Matt Kaboom Matt Kaboom
1648
BLOG

Cuda prawdziwe i nieprawdziwe

Matt Kaboom Matt Kaboom Kultura Obserwuj notkę 5

Bóg Asklepios dokonywał cudów seriami. Przychodzili do niego ślepi, paralitycy, głusi, z puchliną wodną, z tasiemcem, z wypadającymi włosami, i z innymi schorzeniami. Bóg uzdrawiał ich, jakby urzędował w Lourdes. A tymczasem pracował on w Epidauros, Knidos, Kos, Pergamonie i w innych miastach greckich. Wyznawców Asklepiosa już nie ma, więc i jego cuda nie są traktowane poważnie przez nikogo. Mimo pisemnych potwierdzeń uzdrowionych, to nie były prawdziwe cuda.

Phineas Quimby, lekarz-cudotwórca, z zawodu zegarmistrz. Około 1865 roku „uzdrowił” niejaką Mary Baker Eddy, znerwicowaną histeryczkę, chociaż z jej punktu widzenia była nieuleczalnie i śmiertelnie chora. Uzdrowienie było zaiste cudowne – wszystkie dolegliwości minęły jak ręką odjął. Cud? Matce Mary – tak ją nazywano – wierni wybudowali kościół w Bostonie – wówczas jeden z najokazalszych budynków. Matka Mary założyła własny kościół Christian Science i wydała własną biblię Science and Health. Więc to jakaś sekta, można się śmiać, prawdziwego cudu nie było.

Sai Baba również potrafił uleczać nieuleczalnie chorych. Uleczanie jest niemalże standardem w „cudowaniu”. Potrafił być w wielu miejscach jednocześnie (bilokacja). Czytał w myślach. Potrafił lewitować. Potrafił oderwać sobie kończyny i „przykleić” je ponownie. Potrafił wyrzygać swoje jelita i załadować ponownie. Bardzo oryginalne. Wielu naocznych świadków to widziało, napisano o tym książki. Pewnie nie ma tutaj wyznawców Sai Baby, więc cuda te są dla większości, jeśli nie wszystkich, zwykłymi bzdurami i oszustwami. Nie są to prawdziwe cuda.

W 1995 roku miał miejsce „cud mleka” – mleko składane w ofierze Ganesi w cudowny sposób znikało. Zjawisko zaobserwowano jednocześnie w wielu krajach świata, trwało od kilku godzin do kilku dni. Przez Światową Radę Hinduistyczną uznane za cud. Są tutaj wyznawcy hinduizmu? Pewnie nie ma. Więc nie robi to na nikim wrażenia. Można się pośmiać albo znaleźć racjonalne wyjaśnienie. Dla hinduistów jest to cud, dla całej reszty nie. Zresztą, co tam jeden cud.

Kiedy dochodzimy do cudów biblijnych albo kościelnych, to już nie wolno się śmiać, a próba ich racjonalnego wyjaśnienia jest traktowana niemalże jak atak na kościół. Kościół rzekomo bardzo solidnie sprawdza cuda i cuda przez niego uznane to prawdziwe cuda, nie takie jak sztuczki Asklepiosa czy wierzenia hinduistów. Kościół stwierdził autorytatywnie co to jest cud. W 1870 roku zdefiniował go jako „zjawisko sprzeczne z prawami przyrody”. Zgodnie z tą definicją chociażby „cud mleka” powinien być cudem, ale kościół przecież nie będzie badał i potwierdzał cudów konkurencji.

Ojciec Pio miał umiejętność bilokacji – jak Sai Baba. Ale tylko u jednego z nich jest to cudem. W objawieniach maryjnych zjawa Maryi unosiła się nad ziemią. Sai Baba też to potrafił. W Lourdes dzięki Maryi(?) następują cudowne uzdrowienia. Takie same uzdrowienia znano i bez Maryi i w starożytności i w nowożytności. Ale tylko w Lourdes są prawdziwe cuda, a w starożytnej Grecji to była pewnie hochsztaplerka. Racjonalizm w wyjaśnianiu cudów jest cacy jeśli chodzi o wszystkie cuda nie-katolickie. Jeśli trzeba wyjaśnić katolicki cud, to dramat, no jak tak można z tymi ateistyczno-racjonalistycznymi buciorami, trochę szacunku dla wiary i tak dalej.

Wychodzi na to, że cud nie jest zjawiskiem które można by potwierdzić obiektywnie, ale trzeba na niego patrzeć przez pryzmat religii która go uznaje i wierzyć w dekrety wydane przez właściwą hierarchię kapłańską. To najzwyklejszy akt wiary, z wyłączeniem rozumu. Zaś cud staje się orężem w walce o wiernych, służy wyłącznie do ich werbowania lub utrzymania.

Cudowny obraz z Guadelupe uznany jest za cud, mimo że wiadomo kto i kiedy go namalował. Całun Turyński jest wystawiany jako płótno pośmiertne Jezusa z jego rzekomo cudownym wizerunkiem bez zająknięcia się, że pochodzi z XIV wieku. To są może lepiej znane znane cuda, ale dość incydentalne. A kościół uznaje tysiące cudów.

Lista świętych kościoła katolickiego liczy ponad 6800 postaci. Rzeczywistych i wymyślonych. 1286 z nich kanonizował Jan Paweł II, czyli prawie 1/5 wszystkich świętych wyprodukowano w ostatnich czasach. Co to ma wspólnego z cudami? Aby zostać świętym kościół musi uznać cud (a właściwie dwa) dokonane za pośrednictwem czy też wstawiennictwem kandydata na świętego. Konieczność tego procederu kościół zawdzięcza Benedyktowi XIV, który w dziele O beatyfikowaniu o kanonizowaniu sług Bożych (wydane w 1738 roku) zawarł zasadę, że każdy kandydat po śmierci musi wykazać się co najmniej dwoma cudami. Oznacza to, że w kościele katolickim cuda dzieją się niemalże na porządku dziennym: kościół katolicki powinien mieć potwierdzone i uznane jakieś 10-15 tysięcy cudów.

Jak wygląda taki uznany i potwierdzony cud? Wystarczy list dziękczynny od kogoś, kto ozdrowiał i twierdzi, że nastąpiło to za wstawiennictwem świętego. Jan Paweł II po śmierci uzdrowił francuską zakonnicę. Kościelni urzędnicy sami jeszcze nie wiedzą, czy z parkinsona, czy z raka. Ten cud ma być wzięty pod uwagę przy beatyfikacji. Zawsze to lepiej brzmi niż wyjście cało z wypadku Roberta Kubicy podczas Grand Prix Kanady dlatego, że miał na kasku imię papieża. Albo pomoc JPII przy poczęciu upragnionego dziecka przez Kasię i Mirka. Tak, tak, taki cud też był, jak donosi stronka http://jp2.110mb.com/

No i dla kogo mają być te cuda w dzisiejszych czasach? Nie dla racjonalistów. Nie dla innowierców (chociaż zdarzają się słabi duchem i rozumem i ulegają). No i chyba nie dla własnych wyznawców, bo kiepskim katolikiem jest ten, który potrzebuje cudów do swej wiary. Cuda są najwyraźniej potrzebne hierarchom, by trzymać owce razem i utwierdzać ich o swojej wyjątkowości. Najgorsze, że owce wierzą w to bezkrytycznie i bezrozumnie.

Już w XVI wieku biskup Zumarraga pisał: Zbawiciel Świata nie chce więcej żadnych cudów, ponieważ nie są one już potrzebne. 

Uszanowanie, biskupie Zumarraga.

Matt Kaboom
O mnie Matt Kaboom

"Nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów dopóki nie zajrzałem do internetu" - znane powiedzenie przypisywane Stanisławowi Lemowi. Kiedyś mnie bawiło... Dopóki nie zajrzałem do internetu. I stwierdziłem, że świetnie się tutaj nadam. A że pisanie blogów jest teraz cool, trendy i każdy bloguje, to i ja założyłem tutaj bloga.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura